Zapomniana legenda z Bobolic

Wszyscy miłośnicy jurajskich legend znają opowieść o dwóch braciach i pięknej brance, których to losy są związane z ruinami warowni w Bobolicach i Mirowie. Przez wieki przecież w obu zamkach wybudowanych przez króla Kazimierza Wielkiego toczyło się życie. W jednym rezydowali królewscy starostowie, a w drugim możnowładcy. Krąży wiele legend i opowieści o krwawych walkach między panami obu zamków. Ciągle też powraca wątek podziemnego tunelu, który miał łączyć obie warownie.

Hrabia Adam Amilkar Kosiński, żołnierz powstania listopadowego, znany jest jednak jako powieściopisarz. Miłośnik legend i tropiciel polskich zjaw (!) poświęcił im kilka swoich dzieł, jak choćby: ”Miasta, wsie i zamki polskie: powieści i obrazki” czy ”Powieści i legendy”. On też spisał zasłyszaną od okolicznych mieszkańców zamku w Bobolicach opowieść, która przetrwała do dziś.

Hrabia pisał: ”…Jak każda ruina zamkowa i ruiny Bobolic i Mirowa mają swoje zaklęte skarby i duchy, skarbów nikt nie widział, lecz duchy raczą się pokazywać od czasu do czasu. W Bobolicach widmo miejscowe występuje w postaci niewiasty młodej i pięknej, lecz bladej i biało ubranej, dlatego też mieszkańcy okoliczni dali jej nazwisko bladej kobiety i co noc słyszeć mają jej skargi, jęki i płacze (…) Nie żadna przecież zbrodnia jest przyczyną tego pośmiertnego tułactwa niewiasty, znajdziesz dotąd w okolicy starców pamiętających jej byt ziemski, wszyscy jednogłośnie przyznają że była dobrą, cnotliwą i pobożną (…)”.

Zamek w Bobolicach przed odbudową

Jeśli wierzyć legendzie, to bohaterka powyższego fragmentu jako osiemnastoletnia dziewczyna została wydana za mąż za ponad sześćdziesięcioletniego mężczyznę. Nikt zapewne młodej panny nie pytał o zdanie w tej kwestii, na osłodę jednak mógł przemawiać fakt, że od dnia ślubu dziewczyna była tytułowana hrabiną. Pan młody, zgorzkniały i wykazujący pustelnicze zachowania starzec, zamknął się z młodą żoną w swoich włościach, które już wtedy chyliły się ku upadkowi: bobolickim zamku.

Między małżonkami nie mogło się jednak układać tak bardzo źle, bo młoda hrabina wkrótce urodziła pierworodnego syna Ludwika, a w ciągu kolejnych trzech lat małżeństwa jeszcze dwoje dzieci.

Po pięciu latach pożycia małżeńskiego hrabia przeniósł się na tamten świat, zapisując cały swój majątek dzieciom. Zaznaczył jednak, że gdyby te umarły, to wszystko ma przypaść młodej wdowie, do której zaczęli uderzać w konkury panowie z sąsiednich majątków, a których ona skutecznie zbywała, poświęcając się w całości wychowaniu dzieci.

Kiedy wydawało się, że wszystko może się ułożyć, wdowę spotkała wielka tragedia. Dwójka młodszych dzieci zapadła na nieznaną chorobę i w krótkim czasie zmarła. Ten cios od losu sprawił, że hrabina z jeszcze większą troską opiekowała się i czuwała nad najstarszym Ludwikiem.

W tym samym czasie mieszkający w Krakowie krewni męża hrabiny nie mogli pogodzić się z faktem, że w testamencie żadne z nich nie zostało wymienione. Kiedy tylko dowiedzieli się o śmierci dzieci, oskarżyli wdowę o świadome przyczynienie się do ich śmierci. Dodali, że taki sam los z pewnością spotka Ludwika, jeśli ten nie zostanie im oddany w opiekę.

Bobolice dzisiaj

Trudno sobie wyobrazić co musiała poczuć matka słysząc takie oskarżenia. W sądzie jednak nie broniła się. Była zbyt młoda i dumna by to robić. Finał sprawy jest łatwy do przewidzenia: rodzina męża wywozi ukochanego Ludwika do Krakowa.

Hrabina, opuszczona przez wszystkich prócz kilku służących, zamknęła się w swoim zamku. Jak mówi legenda: ”…dni jej upływały we łzach, noce w bezsenności, jedyną rozkoszą było przebywanie w izbie zamieszkałej niegdyś przez pierworodnego, bawienie się pozostałymi po nim sprzętami, spoglądanie na jego portret…”.

Stało się coś dziwnego. Rozdzielona ze swoim ukochanym dzieckiem matka odkryła w sobie niezwykły dar. Dzisiaj nazwalibyśmy to telepatią. Potrafiła odgadnąć co w danej chwili dzieje się z jej synem. Widziała, jak się uczy, bawi, jak spędza całe swoje dnie.

Niestety to co na początku było dla kobiety darem od losu stało się wkrótce jej tragedią. Pewnego jesiennego dnia zobaczyła jak jej ukochany Ludwik, pozostawiony samemu sobie podczas spaceru w krakowskim parku, utonął w głębokim stawie. Serce hrabiny nie wytrzymało tak wielkiego bólu i przestało bić.

Jeśli wierzyć legendzie, od tego czasu zjawa bladej kobiety pokazuje się w zamku. O ile można pokusić się o stwierdzenie, że duchy są straszne, to w tym przypadku podobno właśnie tak nie jest. Okoliczni mieszkańcy wierzą że duch bladej kobiety z Bobolic przyniesie szczęście każdemu, kto go ujrzy.

Kasia
Author: Kasia

Leave a Comment

Translate »